JOD

Ponieważ wiele wejść odbywa się na zasadzie szukania frazy „Płyn Lugola dawkowanie” postanowiłem coś głupiego na ten temat napisać. Coś głupiego, ponieważ nic mądrego nie da się napisać, o czym poniżej.

Jak wyjaśniłem w poprzednim wpisie – działanie płynu Lugola w sytuacji narażenia na promieniotwórczy jod polega na „rozcieńczeniu” jodu ze źródeł środowiskowych, ale przede wszystkim wywołaniu efektu Wolffa-Chaikoffa-Nowińskiego, czyli chwilowego zaprzestania wychwytywania jodu przez tarczycę.

Aby wywołać ten efekt stosuje się dawkę ponad 1 mg jodu na kg masy ciała, u dorosłych (dawka całkowita) 100 mg i więcej. W 1986 r. profesorowie Nauman i Jaworowski zalecili dawkę dla dzieci 30 i 60 mg w zależności od grupy wiekowej. Można dać dużo więcej, niektórzy zalecają i 1 g dziennie w leczeniu tzw. przełomu tarczycowego, gdyż narażenie na J131 to nie jedyne medyczne zastosowanie efektu Wolffa-Chaikoffa-Nowińskiego, wykorzystuje się to w innych sytuacjach.

Standardowy płyn Lugola to 2% roztwór jodku potasu i 1% jodu, tworzą rozpuszczalny w wodzie dziwoląg KJ3. Wychodzi  30 mg  na gram czyli mililitr, z tego 25 mg stanowi jod. Mililitr to około 20 kropel, czyli w kropli jest 1,25 mg jodu (pozdrawiam uczestników olimpiad chemicznych którzy potrafią ukamieniować za utożsamianie grama roztworu wodnego z mililitrem). Ale jak już ktoś chce się koniecznie leczyć, lepiej niech  „kupi se szczykawke” 5 ml i podaje ten ten roztwór dokładnie – 4-5 ml dla dorosłego (mam nadzieję, że dzieci nikt nie zechce tym katować).

UWAGA UWAGA UWAGA: Obliczenia dotyczą standardowego płynu Lugola takiego do odkażania. W medycynie do użycia wewnętrznego stosuje się tzw. „mocny” płyn Lugola, zawierający 6 mg jodu w kropli. W amerykańskiej medycynie w użyciu jest nasycony roztwór jodku potasu (SSKI), który zawiera ok  750 mg jodu w mililitrze i 40-50 mg jodu w kropli, bo ma większe krople! Jak masz Lugola w apteczce – sprawdź jaki ma skład, kto go przepisał (endokrynolodzy przepisują „mocny”) a najlepiej go wyrzuć!

Dlaczego jest to wszystko napisane głupio? Ponieważ podawanie takiej dawki jodu nie jest bezpieczne dla osób z tzw. guzkami autonomicznymi tarczycy, takimi co mają zdolność wychwytywania jodu i uwalniania hormonów tarczycy bez kontroli organizmu.  W grupie wiekowej powyżej 50 lat większe czy mniejsze guzki tarczycy stwierdza się u 50% kobiet i 10% mężczyzn, część z nich jest autonomiczna, ale na szczęście bezobjawowa. Podając „Lugola” możemy doprowadzić do ujawnienia się nadczynności tarczycy. Ponadto są inne częste schorzenia tarczycy,  na przykład zapalenia tarczycy (w tym choroba Hashimoto), gdzie podawanie dużych dawek jodu nie jest wskazane.

Pod względem potencjalnej szkodliwości Lugoli, obecna sytuacja nie przypomina tej z 1986 roku – zjawisko niedoboru jodu w polskim społeczeństwie zostało w dużym stopniu opanowane, częstość patologii tarczycy jest większa, zatem można się spodziewać większej ilości działań ubocznych w przypadku podania leku dorosłym. U dorosłych z nadczynnością tarczycy, również z utajoną jej formą, w zasadzie nie podaje się Lugola bez wcześniejszego podania tyreostatyków (leków hamujących produkcję hormonów tarczycy).

Poza tym podawanie dorosłym Lugola z powodu narażenia na J131 jest trochę bez sensu –  J131 nie jest aż tak szkodliwy dla dorosłych. Nie wywołuje raka tarczycy, w ekstremalnie dużych dawkach,  takich jak stosowane w medycynie do eliminacji tkanki tarczycowej – może naśladować ten efekt. Poddaję się tutaj, gdyż nie chce mi się obliczać, czy istnieje możliwość narażenia na tak wysokie dawki  przypadku katastrofy reaktora atomowego.

Na deser, dla czujących się zagrożonym promieniowaniem  funduję opis prawdziwego rarytasu – wojskowego Indywidualnego Pakietu Radioochronnego. Co tam Lugol. Oto środek dla prawdziwie zapobiegliwych!

W jego skład wchodzą:

  • Cysteamina  – to jest to dla każdego przeciwnika elektrowni jądrowych i zarazem zwolennika antyoksydantów i zmiataczy wolnych rodników (to zwykle idzie razem). Zmiatacz wolnych rodników i aktywnych form tlenu! Podana PRZED napromienianiem ogranicza jego skutki!
  • Jodek potasu — trochę bez sensu (jak opisano powyżej), ale niech będzie.

To do zapobiegania. Jak już będzie „po” zostaje nam sporo przyjemnych rzeczy:

  • Fenactil  – lek z grupy neuroleptyków stosowany (dawniej) w leczeiu schizofrenii, tutaj stosowany w celu ograniczenia wymiotów i w celach uspokajających
  • Relanium  – na sen i jako lek przeciwdrgawkowy
  • Dolargan  – (pochodna morfiny) –  tłumaczyć nie trzeba

Poza tym przyplątały się tam jeszcze dwa środki (nie wiem jaki mają związek z promieniowaniem) antybiotyk oxyterracyna i antagonista gazów bojowych o nazwie Toxatr.

Na zdrowie!

P.S

Przed promieniowaniem chroni jedynie krzem, o czym pisze Sporotrix

Uzupełnienie:

Acha, jeszcze jedno: Ponieważ wielu czytelników czyta ten tekst w dobrej wierze (tzn. chce się zabezpieczyć przed promieniowanem z Fukushimy) – bardzo proszę o przeczytanie poprzedniego tekstu o Fukushimie i związku J131 z rakiem tarczycy. Dla leniwych skopiowałem credo:

W jaki sposób narażenie na J131 wpływa na zapadalność na raka tarczycy?

J131 jest stosowany w medycynie od kilkudziesięciu lat. Awaria w Czarnobylu potwierdziła poprzednie informacje o istniejącej, ale umiarkowanej szkodliwości J131 dla DZIECI. Wzrost zapadalności na raka tarczycy ma charakter liniowy w zależności od dawki. Rak tarczycy u dzieci jest chorobą rzadką. Uchwytny statystycznie wzrost zachorowalności pojawia się  przy narażeniu na dawkę pochłoniętą powyżej 0,1 Gy.

Jak to się ma do narażenia napływającego z Japonii?

A dajcież ludzie spokój, J131może być groźny dla dzieci, ale ma okres połowicznego rozpadu 8 dni. Poważnie napromienić można się poprzez przyjęcie go droga pokarmową. Zanim chmura radioaktywna przemierzy te ogromne przestrzenie, włączy się w łańcuch pokarmowy (trawa – krowa – mleko – mleczarnia – hurtownia – supermarket – spiżarnia – lodówka – spożycie) ilość promieniowania już dawno będzie śladowa. Jodochwytność tarczycy obecnie jest również znacznie mniejsza – epidemia niedoboru jodu została w dużej mierze opanowana.

W Japonii nie doszło do niekontrolowanej łańcuchowej reakcji jądrowej, to co się dzieje jest spowodowane rozgrzewaniem reaktora poprzez wtórny rozpad promieniotwórczy (do 7% mocy reaktora), wybuchami wodoru wytworzonego w procesie termolizy wody, oraz rozszczelnieniem instalacji – zatem ilość emitowanego J131 jest również nieporównywalna. Dodam jeszcze, że do opamiętania nawoływało nawet Radio Maryja – na chwilę przerwano dręczenie znienawidzonych zdrajców z rządu Tuska i zaproszono do głosu fizyka jądrowego – prof. Brodę, na którego wypowiedzi jest oparty ostatni akapit.

Poziom J131 w atmosferze – tutaj

Źródło: http://www.blog.endokrynologia.net/2011/03/23/plyn-lugola-dawkowanie-oraz-indywidualny-pakiet-radioochronny-glupio-opisane
Ten wpis został opublikowany w kategorii jod, zdrowie i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na „JOD

  1. BasiaB pisze:

    Mam w zakładkach od miesiąca, bo zamierzam sobie zrobić swój płyn Lugola, ale nie mam właściwych proporcji, a moja koleżanka, albo celowo pomyliła proporcje, albo się zbiesiła 🙂
    Składniki kupiłam ze 3 miesiące temu, ale do tej pory stoją zapakowane.
    W tym temacie dorzucę jeszcze kilka istotnych informacji.

  2. BasiaB pisze:

    To jest ważny wpis, chociażby ze względu na merytoryczną obronę stanowiska Pana Zięby, dlatego wklejam w całości:

    ” @dario

    Metody są różne ale to nie Pan Jerzy Zięba je proponuje. Są to metody opracowane przez lekarzy i naukowców jak najbardziej akademickich .
    Sa one dobrze udokumentowane i poparte wieloletnią praktyką lekarską . Ale ze względów nazwijmy to poza medycznych są ignorowane przez „oficjalny nurt”bo są tanie i skuteczne i co gorsza mogą całkowicie wyleczyć .
    Należy dziękować Panu Ziębie ,że odkopał te naukowe prace i udostępnia je ogółowi ludzi. Aby nie posądzono go o sianie herezji podaje linki do prac naukowych i ich autrów. Są to nie bylejacy naukowcy ale nawet laureaci nagrody nobla.
    Większość z nich przeżyła ponad 90 lat (stosując swoje metody w życiu ), natomiast ich krytykanci żyli na ogół poniżej średniej krajowej.

    Jod , selen ,cynk i inne minerały i witaminy to nie są leki .
    To są elementy niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego i jego obrony przed wirusami, bakteriami, truciznami i stresem.

    Wiele chorób jest wynikiem ich niedoboru i dlatego gdy się je uzupełnia to się zdrowieje i dlatego bywają lekiem na te choroby . Chorób nie leczą lekarze ale organizm LECZY SIĘ SAM.
    Lekarz ma tylko ułatwić to samoleczenie znajdując przyczynę i usuwając przyczyny choroby .

    W przypadku tarczycy główną przyczyną choroby są niedobory jodu, ich uzupełnienie skutkuje poprawą a nawet wyleczeniem. Dopiero po uzupełnieniu braku jodu możemy określić czy choroba jest spowodowana jego brakiem i dopiero wtedy należy szukać innej przyczyny .

    Musimy pamiętać , że jod a nawet jego nadmiar nie jest i nie może być przyczyną chorób tarczycy ( Objawy nadmiaru jodu to metaliczny posmak w ustach i wysypka , ustępujące po zaprzestaniu suplementacji ).

    Tarczyca po wysyceniu się jodem blokuje się i nie przyjmuje go więcej. Cały strach przed uzupełnieniem jodu wynika stąd, że niektórzy endokrynolodzy (w tym autor tego blogu) uważają,iż dostarczenie większej ilości jodu może nasilić lub uaktywnić utajoną JUŻ ISTNIEJĄCĄ chorobę . Zwracam uwagę na „już istniejącą chorobę” i „może” .

    W większości badań z dużą ilością podawanego jodu poprawa następowała nawet u ponad 70% badanych w stosunku do grupy kontrolnej ,które to badania obejmowały nawet 2000osób .( efekt Wolffa-CHajkoffa określono na szczurach u których jak to później udowodniono u nich nie wystąpił i interpolowano na ludzi. I to na tym badaniu głównie opiera się strach przed jodem ). Ja nie jestem lekarzem i nie jestem chory na tarczycę moja wiedza pochodzi z książęk , internetu i własnego doświadczenia .

    Osobiście biorę jod i inne suplementy ja i moja rodzina oraz kilku znajomych .Od czasu kiedy zacząłem suplementację ja i moi znajomi zaobserwowaliśmy szereg pozytywnych skutków takich jak poprawa cery , włosów i przede wszystkim znacznie wzrosła odporność na przeziębienia i opryszki .
    Zniknęło też u niektórych tzw chroniczne zmęczenie i poprawił się sen .

    Zmiany te następowały raczej powoli choć były też i spektakularne ale ich skutki są wyraźne . Ograniczyłem taż cukier .
    Jedna z osób ma niedoczynność tarczycy i musi brać hormony . To właśnie u niej nastąpiła najszybsza poprawa tzn wcześniej była ospała i zmęczona ,i ciągle przeziębiona .
    Teraz odzyskała siły i wigor choć ma już siedemdziesiątkę na karku . Nie wiem co jej pomogło bo bierze jod(3krople lugola) ,selen ,cynk, magnez i witaminy D,K2 ,B kompleks i duże dawki wit. C (w proszku po kilka gram dziennie ).

    Nie ma skutków ubocznych stosowania jodu na tarczycę chodź bieże od3 do kilku kropli dziennie(czasami skapnie z kroplomierza kilka kropli więcej) Podałem swój przykład bo spróbowałem i wiem ,żę to działa .

    Podjąłem to „ryzyko” i wygrałem lepsze zdrowie , nie tylko ja. Każdy musi podjąć decyzję sam . Ryzyko jest niewielkie(zawsze można przestać suplementować) . Nawet jeśli miałoby to trochę zaostrzyć chorobę to warto podjąć to ryzyko aby się uwolnić od choroby a szanse są duże (do70%). Nic nie robiąc jesteście skazani na powolne pogarszanie się swojego stanu zdrowia trując się coraz to nowymi lekami bez żadnej nadziei . Jeszcze raz mówię to nie jod jest przyczyną chorób tarczycy a jego chroniczny brak .

    A poza tym jod w tarczycy to tylko 3% jodu zawartego w organiźmie . Drugi” magazyn’ to piersi ,macica , prostata, wątroba i ponad 200 enzymów ,hormonów i białek niezbędnych do życia w zdrowiu .
    Jod to przede wszystkim potężny element układu odpornościowego i profilaktyka przed rakiem piersi , macicy, prostaty (są potwierdzone badania) a także pomaga usuwać metale ciężkie .

    A uczulenie na jod ?
    Wytarczy kropla jodyny na skórę i poczekać ,nawet kilka godzin i będzie wiadomo . Proszę wszystkich czytających aby sami poszukali w internecie opracowań na ten temat i sami na spokojnie przemyśleli czy są inne sposoby leczenia od proponowanych przez „służbę zdrowia” i jakie jest ryzyko ich stosowania .”

    • BasiaB pisze:

      @dario

      „Niedobór jodu nie został opanowany a powiększony .

      Aby zamydlić ludziom oczy dodaje się go do soli . Jest to jednak tak mała ilośc , że aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie trzeba by jeść kilka łyżek soli dziennie i to soli w domu bo zakłady produkujące żywność używają soli kupowanej hurtowo bez jodu , bo tańsza .

      Dodatkowo wycofano jod z piekarnictwa i zastąpiono go bromem . Brom wypiera jod co dodatkowo zwiększa niedobory jodu .
      W mleczarstwie środki dezynfekujące oparte na jodzie zastąpiono sodą kaustyczną .
      Nie ma go też w nowych apteczkach ,gzie służył do dezynfekcji ran .
      Tak oto opanowano”zjawisko niedoboru jodu w polskim społeczeństwie „.
      Z resztą sama idea dodawania jodu do soli to poroniony pomysł .
      Są ludzie którzy jedzą jej naprawdę duże ilości a są tacy co prawie jej nie używają . Jak w takim wypadku ma to się do profilaktyki ?
      Zwłaszcza małych dzieci…..? „

  3. BasiaB pisze:

    @jodek

    „Zajrzyjcie sobie tu: http://davidicke.pl/forum/v…, temat został nieco obszerniej opisany, na korzyść jodu oczywiście,

    wkleję na zachętę fragment:

    rośnie liczba danych, które wskazują, że Amerykanie cieszyliby się znacznie lepszym zdrowiem i znacznie niższą częstością występowania raka i torbieli w tkance włóknistej piersi, gdyby spożywali więcej jodu.
    Spadek ilości spożywanego jodu połączony ze wzrostem konsumpcji konkurencyjnych chlorowców, fluoru i bromu zrodził epidemiczny niedobór jodu w Ameryce.
    Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych spożywają średnio 240 mikrogramów (μg) jodu dziennie, podczas gdy Japończycy ponad 12 miligramów (mg) (12 000 μg), czyli pięćdziesiąt razy więcej. Japończycy spożywają wodorosty morskie, takie jak brązowe algi (klep), czerwone algi (arkusze nori z sushi) i zielone algi (chlorellę). Mieszkańcy min Honsiu, Kiusiu i Sikoku spożywają nawet 45 mg jodu (znajdujący się jod w 14,5 grama wodorostów), na Hokkaido nawet 200 mg jodu.

    Wg raportów w USA na raka piersi zapada dziś co siódma Amerykanka a jeszcze trzydzieści lat temu, kiedy spożycie jodu było dwa razy wyższe (480 μg), na raka piersi zapadała co dwudziesta kobieta.
    Badania przeprowadzone na zwierzętach pokazują, że jod zapobiega rakowi piersi. Inne badania podają też, że najbardziej narażone na rakowacenie komórki przewodowe w piersi są wyposażone w jodową pompę (symporter jodku sodu, taki sam, jak posiada gruczoł tarczycy) do wchłaniania tego pierwiastka.
    W roku 1966 rosyjscy naukowcy wykazali po raz pierwszy, że jod łagodzi objawy torbieli w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wiszniakowa i Murawiewa potraktowały 167 kobiet cierpiących na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego 50 gramami KI (jodku potasu) w okresie menstruacyjnym i u 71 % wystąpił korzystny efekt leczniczy. Szersze badania przeprowadzane były tez przez Ghenta i jego współpracowników na kobietach w Kanadzie, w Seattle i wykazały, że jod ma statystycznie istotny, korzystny efekt na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wyniki zostały zamieszczone w 1993 roku w magazynie Canadian Journal of Surgery. Zaobserwowano, że jod zmniejsza wrażliwość, guzowatość, zwłóknienie i obrzmienie piersi oraz liczbe torbieli olbrzymich.

    Wyniki badań zostały przekazane do Urzędu ds. Żywności i Leków (Ford and Drug Administration FDA) w 1995 roku, aby ten pozwolił na dalsze badania (tzw. losowa kontrolowana próba kliniczna z jodem jako środkiem przeciwko torbielom w tkance włóknistej gruczołu piersiowego). FDA odmówił wydania zgody na badania, oświadczając kierownikowi badań dr’owi Donaldowi Lowowi, że „jod jest substancją naturalna a nie lekiem”.

    W dzisiejszej medycynie jod jest traktowany gółwnie jako środek odkażający, używany np. podczas zabiegów chirurgicznych do dezynfekcji skóry. Generalnie panuje opinia, że jodu potrzebuje głównie tarczyca do wytwarzania tyroksyny (T4) i trijodotyroniny (T3), a tarczyca potrzebuje tylko śladowe ilości jodu, 70 μg dziennie do wytworzenia wymaganych ilości T4 i T3. Stąd w opiniach lekarzy wystarczą mikrogramowe ilości jodu w dziennym spożyciu, jednocześnie ignorują lub nie biorą pod uwagę badań, które dowodzą, że jod w większych ilościach daje pozatarczycowe korzyści, szczególnie dla kobiecych piersi.

    Jod potrafi również usuwać z organizmu toksyczne chemikalia, jak fluorki, bromki, ołów, aluminium, rtęć i biologiczne toksyny, powstrzymuje wytwarzanie przeciwciał przeciw własnym antygenom, wzmacnia adaptacyjny układ immunologiczny i chroni przed nienormalnym rozrostem bakterii w żołądku.
    Poza tarczycą i sutkami również inne tkanki są wyposażone w pompę jodową (symporter sodu/jodu). Śluzówka żołądka, ślinianki i gruczoły sutkowe potrafią koncentrowac jod niemal do takiego samego stężenia, jak tarczyca (40-krotnie większego od stężenia we krwi). Inne tkanki wyposażone w taka pompę to jajniki, grasica, skóra, splot naczyniówkowy w mózgu (produkujący płyn mózgowo-rdzeniowy) oraz stawy, arterie i kości.
    Dzisiejszy establishment medyczny odnosi się do jodu nieufnie – jest to w końcu najnaturalniej występujący, niemożliwy do opatentowania niefarmaceutyczny środek (!). [moja uwaga: czyt. niedochodowy i za bardzo skuteczny] „

  4. BasiaB pisze:

    @dario

    Naiwnością jest twierdzić , że niedobór tak ważnego mikroelementu jak jod jest lepszy dla zdrowia niż jego uzupełnienie do stanu normalnego .
    Straszenie ludzi , że suplementacja jodu spowoduje wzrost zachorowalności na nadczynność tarczycy jest nadużyciem naukowym ,gdyż nie ma badań potwierdzających tą tezę .
    Są tylko domniemania bo brak jest badań ,które by to potwierdzały.
    Są natomiast prace praktyków, które potwierdzą ,że to właśnie niedobór jodu jest przyczyną chorób tarczycy (od chwili zastąpienia jodu bromem w piekarnictwie i przemyśle mleczarskim w USA liczba chorób tarczycy wzrosła trzy krotnie ).
    Poza tym przez 150 lat używania jodu w medycynie jako panaceum na prawie wszystko nie odnotowano zgubnych skutków jego działania czy plagi zatruć ,wręcz przeciwnie do drugiej wojny światowej rak tarczycy był rzadkoscią . Są też doniesienia, że jod jednak usuwa metale ciężkie z organizmu mimo, że nie pasuje to do pańskich teorii .

    Oczywiście , że raki powstają mimo spożycia jodu ale jest ich o wiele mniej kiedy organizm ma właściwy poziom mikroelementów i witamin i może się bronić w sposób naturalny .

    A zwrot ” można przeżyć tyko dzięki leczeniu zabiegowemu a nie suplementom diety” to zupełne kuriozum . Wykształcony człowiek pisze , że nienależy dbać o zdrowie przez odpowiednią dietę bogatą w mikroelementy które wchdzą w skład setek enzymów i hormonów a kiedy ich brakuje uzłupełnić odpowiednią suplementacją . A przeżyć można tylko poddając się zabiegom hirurgicznym usuwając wczesne formy raka , które są być może spowodowane brakiem tych enzymów .
    Czyli co mam nic nie robić i się tylko badać a kiedy wykryją raka to go wyciąć . Piękne perspektywy współczesnej medycyny .
    Badanie to nie jest profilaktyka tylko wczesne zapobieganie JUŻ ISTNIEJĄCEJ CHOROBIE .
    A suplementacja czyli uzupełnianie ewidentnych braków minerałów i witamin to właśnie jest .profilaktyka .
    Bo organizm mający wszystkie potrzebne substancje ma własne mechanizmy obrony przed rakiem i toksynami w tym metalami ciężkimi .
    Dopiero kiedy nie może wykorzystać tych mechanizmów bo brak mu odpowiednich enzymów ,białek i pierwiastków śladowych zaczynają się kłopoty .
    A wypisywanie bzdur ,że „Spożywanie nadmiernych ilości jodu spowoduje wzrost zachorowalności na nadczynność tarczycy” jest straszeniem ludzi nieudowodnionymi teoriami a tylko sugestiami.

    Sam pan napisał , że guzki mogą a nie muszą zwiekszać ilość hormonu , bo nie ma dobrze udokumentowanych badań na ten temat i wogóle na temat jodu .Bo nikt nie jest tym zainteresowany(ciekawe , że mówi się o pladze chorób tarczycy a nie bada się związku ilości jodu w oganizmie a występowaniem tychże chorób ).

    Natomiast są prace ,które mówią ,że jod leczy zarówno nadczynność jak niedoczynność tarczycy a i guzki i nie ma to nic wspólnego z rzekomymi skłonnościami Polaków do guzków , otyłości ,cukrzycy i inne bzdety . To , że jest wzrost zapadalności na te choroby jest wynikiem złego odżywiania(nadmiar cukru ,używek i nadmiernej ilości kalorii oraz zatrucia środowiska ) i brakiem odpowiedniej ilości ruchu . Twierdze tak bo jakoś 50 czy 100lat temu nie było problemu otyłości , cukrzycy ,uczuleń a teraz mamy skłonności , po kim pytam się . Po chudym dziatku i ojcu mam gen otyłości ?

    Albo skłonności po przodkach którzy nie chorowali na te choroby(oczywiście były te choroby ale nie na taką skalę ). Ale najlatwiej jest komuś wmówić jakieś skłonności(wola boska) zamiast poszukać prawdziwej przyczyny i go wyleczyć. Lepiej leczyć do śmieci i wmawiać nowe choroby i doić portfel. Albo twierdzić ,że suplementacja tak ale tylko dla dzieci i kobiet w ciąży .

    A dorośli nie potrzebują bo zachorują na tarczycę (w tarczycy jest tylko 3% jodu zawartego w organiżmie) a co z pozostałym jodem w organizmie …niepotrzebny po co nam jakieś 200 enzymów pewnie są po to , żeby drażnić lekarzy i farmaceutów a co z selenem to samo i jeszcze jaki toksyczny …..żałosne , że takie bzdury głoszą wykształceni ludzie .”

    Wszystkie cytaty z komentarzy pod tym artykułem:
    http://www.blog.endokrynologia.net/2011/03/23/plyn-lugola-dawkowanie-oraz-indywidualny-pakiet-radioochronny-glupio-opisane

    • GaJa pisze:

      Basiu i jad nie pomoże jak organizm jest mocno zatruty, a krew to syf…. Aby ozdrowiec najpier trzeba wzmicnic blony komórkowe magnezem, potasem i nawodnic organizm woda ( najlepiej strukturalna) z mikrosupl. Komorki musza sie oczyscic z syfu. Następnie odstąpić od jedzenia mięsa i innych przetworzonych potraw, proponuje przejsc na nasiona i kielki….owoce nie są głupie bo maja wodę strukturalną i latwo przysfajalny cukier dla mózgu…. Niestety to strasznie trudne…. Ale niezbedne….

      • BasiaB pisze:

        Masz rację, ale ja o magnezie i minerałach w ogóle już tyle tu napisałam, że teraz powinno się przypomnieć o jodzie 🙂
        Płyn Lugola usuwa metale ciężkie i część najgorszych trucizn, więc warto o nim pamiętać.
        Dla mnie akurat to nie jest trudne, bo tak odżywiam się od dawna, uwielbiam owoce, mogłabym na nich funkcjonować cały rok, gdyby nie to, że nie dostarczają białka i wychładzają organizm, przetworzonych potraw nie jem też od dawna, ale kiełki mi po prostu nie smakują, natomiast wszelkie orzechy jak najbardziej 🙂
        Owoce sa bardzo dobrym zamiennikiem słodyczy szczególnie dla panów, którzy w większości mają tzw. Ogień Wątroby 🙂 ostudzą ich i zapewnią słodkość…w mózgu 😀

  5. Wojwit pisze:

    O czym pisze wzmiankowany w artykule tytułowym Sporothrix? Nie tylko o krzemie…

    Krzemiennym odkurzaczem radionuklidy usuwać – półnagi łuk eterycznego robala inicjować będziesz

    Baca jest w porównaniu z tym Sporothrixem jednak całkiem zwyczajny, banalny, wręcz nawet… nudny w tej swojej normalności.

  6. Maniek pisze:

    Róbcie sobie latem czereśnie w wekach.Mają najwięcej jodu ze wszystkich dostępnych u nas owoców i warzyw.
    A płunu lugola się nie spożywa a smaruje nim ciało.Można też robić sobie nim inhalacje.
    Pozdrawiam

  7. BasiaB pisze:

    Orzech włoski ( Juglans regia L.) Surowcem bogatym w jod są zielone części rośliny takie jak liście oraz zielone skorupki orzechów. Można z nich przygotowywać domowym sposobem nalewki, odwary i napary, które oprócz uzupełniania jodu i łagodzenia dolegliwości z tym związanych, również pomagają w wielu innych dolegliwościach. Liść i zielona łupina owocu orzecha włoskiego działają ściągająco, witaminizująco, przeciwszkorbutowo, przeciwrobaczo, oczyszczająco, dezynfekcyjnie oraz wzmacniająco na żołądek. Zastosowane zewnętrznie przyspieszają gojenie się ran.

    Syrop z orzechów włoskich

    Niedojrzałe orzechy włoskie wraz z zieloną łupiną zmielić w maszynce do mięsa. Uzyskaną masę zmieszać z dwukrotnie większą ilością cukru lub miodu i odstawić w ciemne miejsce na dwa tygodnie. Uzyskany w ten sposób syrop przyjmować 1x dziennie jedną łyżeczkę od herbaty przed jedzeniem. Jest to również bardzo dobry środek przeciwko wszelkiego rodzaju biegunkom.

    Napar z liści orzecha włoskiego

    Ususzone i skruszone lub pocięte na drobno liście orzechów włoskich. Zaparzyć pod przykryciem 2 łyżeczki na szklankę. Dawkowanie do dwóch szklanek dziennie. Pomaga przy nieżytach dróg trawiennych, biegunkach na tle nerwicowym, wzdęciach.

    Nalewka spirytusowa

    Zielone, niedojrzałe owoce orzecha włoskiego lub zielone łupiny zmielić lub zmiażdżyć w moździeżu. Następnie zalać spirytusem w proporcji 1:1 i pozostawić na dwa tygodnie w ciemnym miejscu o temperaturze pokojowej. Odcedzić płyn a pozostałość zalać wódką 40% i pozostawić na kolejne dwa tygodnie. Po wyciśnięciu i odcedzeniu pozostałości, zlać obie nalewki razem uzyskując produkt końcowy. Stosować nie więcej niż 3x po pół małego kieliszka w odstępach godzinnych jako doraźny środek na powstrzymanie rozwolnienia i usunięcie wzdęć.

    Stosowanie długotrwałe lub w dużych ilościach może powodować zaparcia, należy więc stosować się do powyżej określonych dawek.

    Kąpiel w odwarze z liści orzecha włoskiego.

    Przygotować około litra mocnego odwaru z suszonych lub świeżych liści i dodać do kąpieli w wannie. Oprócz właściwości odżywczych taka kąpiel poprawia również koloryt skóry i działa na nią odkażająco.
    http://www.info.trenujzdrowie.pl/naturalne-zrodla-jodu/

  8. BasiaB pisze:

    Wielu się przyda, bo…niestety lecą bomby jądrowe w przestrzeni, a że o tym nie mówią…nie muszą grunt że każdy ma rozjechaną tarczycę:
    „Hubert Czerniak TV #17 #Tarczyca #Wylecz #Nadczynność #Niedoczynność #Hashimoto”
    .https://youtu.be/oCVTxq-vvLo

    oraz:
    „Choroby autoimmunologiczne. Plaga XXI Wieku – Hubert Czerniak.”
    .https://youtu.be/v_kgeZSy-Yc

  9. BasiaB pisze:

    Dziennie trzeba dostarczyć do organizmu minimum 150 µg jodu, żeby uniknąć objawów niedoboru.

    Z kolei górny tolerowany poziom, który przewlekle utrzymany nie spowoduje objawów nadmiaru to 1100 µg dziennie.

    Dzięki poniższej liście mogą Państwo zrewidować swoją dietę, by zobaczyć, ile realnie spożywają jodu.

    Po jutrzejszym filmie dowiedzą się Państwo, że zażywanie płynu Lugola lub tabletek Iodoral w megadawkach przez dłuższy czas to gorszy pomysł niż codzienne dowożenie jodu w małych ilościach, ale za to konsekwentnie. Dzięki temu tarczyca się wysyca jodem.
    Gdzie jest najwięcej jodu?

    Przede wszystkim w wodach leczniczych. Ja stosuję takie wody właśnie z uwagi na jod, a niekoniecznie inne składniki. Nie bardzo interesuje mnie magnez w takich wodach, bo magnezu mam dość w diecie. Podobnie inne składniki. Dobierając wodę leczniczą dla siebie, kieruję się zawartością jodu, gdyż najtrudniej pozyskiwać go z dietą tak, aby codziennie dostarczyć 150-1100 µg.

    Przykładowo są wody, które na 1 litr mają 210 µg jodu, a zatem w pełni pokrywają zapotrzebowanie na jod.

    Trzeba jednak ostrożnie dobierać wody lecznicze, ponieważ mogą zawierać nawet ponad 4 mg jodu na litr, a to dużo.

    Wszystko zależy, ile chcemy wypić wody. Jeśli 100 ml dziennie, to nawet wody najbardziej zasobne w jodu będą akceptowalne.

    Jeśli jednak chcemy pić więcej, to należy uważać, by nie przesadzić z jodem i innymi składnikami w niej zawartymi.

    Pamiętajmy też, że w przypadku wód leczniczych należy zapoznać się z przeciwwskazaniami i zalecanym dawkowaniem. To ważne.
    A teraz wymienię w punktach produkty zasobne w jod.
    Tym razem podam zawartość jodu w 100 gramach produktu, wtedy łatwo sobie przeliczać.
    Na przykład, jeśli danego sera zjemy 50 gramów zamiast 100, to zawartość jodu dzielimy przez 2.

    Proszę też pamiętać, że podane wartości są uśrednione. Przykład: jeżeli w serze mozzarella na 100 g jest 53 µg jodu, to w jednych badanych próbkach było go najmniej 27 µg, w innych najwięcej 67.

    • Ser cheddar – 48 µg w 100 g.
    • Ser mozzarella – 53 µg w 100 g.
    • Ser parmezan – 78 µg w 100 g.
    • Ser szwajcarski – 120 µg w 100 g.
    • Serek wiejski – 35 µg w 100 g.
    • Jajko gotowane na miękko – 51 µg w 100 g (około 2 duże jajka).
    • Mleko pełnotłuste – 34 µg w 100 ml.
    • Jogurt grecki – 51 µg w 100 g.
    • Sok pomarańczowy – 10 µg w 100 ml.
    • Krewetki – 15 µg w 100 g.
    • Paluszki rybne – 68 µg w 100 g.
    • Dorsz – 186 µg w 100 g.
    • Mintaj – 43 µg w 100 g.
    • Łosoś dziki – około 20 µg w 100 g.
    • Ostryga – 109 µg w 100 g.
    • Makaron gotowany w wodzie z solą jodowaną – 29 µg w 100 g.
    • Płatki granola z rodzynkami – 14 µg w 100 g.
    • Sól jodowana dobrze przechowywana – 76 µg w 1 łyżeczce.

    Komentarz, jeśli chodzi o dobre przechowywanie soli: jod ulatnia się z chwilą otwarcia torebki, bo wykazuje lotność w temp. pokojowej. To, w jakim tempie to się dzieje, zależy od sposobu przechowywania soli. Z materiałów Kół Naukowych Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach wynika, że sól kuchenną należy przechowywać w nieprzezroczystych, szczelnie zamkniętych pojemnikach i w jak najniższej temperaturze, aby była ona odpowiednim źródłem jodu.
    Wnioski praktyczne

    Jak widzimy, produktów bogatych w jod nie ma za wiele, ale z drugiej strony tragedii też nie ma.
    Nabiał wypada bardzo dobrze, z ryb przoduje dorsz, z owoców morza oczywiście ostrygi, jajka również zajmują dobre miejsce.

    Ja proponuję Państwu część jodu pozyskiwać z jedzeniem, a resztę dopełniać wodami leczniczymi. W ten sposób nie musimy ryzykować poprzez zażywanie megadawek z płynu Lugola lub Iodoral.

    W filmie o jodzie, który jutro ukaże się na kanale, wytłumaczę, dlaczego długie stosowanie megadawek z supli jest niewskazane.

    Wracając jeszcze do żywności…

    Co ciekawe są też produkty różnych firm, na przykład w Stanach Walmart ma przyprawę w formie posypki z wodorostów, która w 1 łyżeczce ma ponad 1200 µg jodu.

    Istnieją też szejki, przekąski i batony z dodatkiem wodorostów, w których na porcję jest pokaźna ilość jodu.

    Jednak w Polsce są one niedostępne lub bardzo rzadkie, musiałbym zbadać temat, co z pewnością uczynię.
    Na koniec chciałbym polecić swój poradnik o starannie wybranych produktach o działaniu przeciwnowotworowym.
    Jeśli jednak coś pomaga na nowotwory, to pomoże też na wiele innych chorób, zatem jest to poradnik dla każdego.
    Do poradnika dołączona jest moja 4-tygodniowa dieta. Można ją dowolnie modyfikować pod siebie:

    https://klient.zdrowyprzekaz.pl/50-produktow-ktorych-boi-sie-nowotwor/?smclient=016645ab-18d3-4fb2-aadd-23969e9080ab&smconv=66d0aba1-8035-428f-a09b-cbe89e4f0714&smlid=2

    Miłego dnia,
    dr Bartek Kulczyński

  10. BasiaB pisze:

    Kazioo – tu podaję dla Ciebie te wiadomości, ale pamiętaj:

    określenie JOD w podanym niżej tekście należy czytać jako JODEK POTASU, natomiast antyseptyczna, używana zewnętrznie jest JODYNA. I to należy rozróżnić, i o tym pamiętać., bo to w sumie chemicznie zapisane wzorem to zupełnie inne substancje.

    Uzywamy tylko NIEORGANICZNEGO, bo ORGANICZNY JEST SZKODLIWY.

    To artykuł sprzed…12 lat!
    .https://bladymamut.wordpress.com/2012/12/08/jod-przywrocic-uniwersalny-skladnik-odzywczy-medycynie/

    • BasiaB pisze:

      w ogóle pobuszuj po stronie Bladego Mamuta, a odkryjesz sporo ciekawostek.

      Kiedys dostałam namiar na tą stronę od pewnej bardzo mądrej lekarki,

      • kazioo pisze:

        Cukier w normie, półpaśca miałem, gdy byłem nastolatkiem i 20 lat temu miałem mononukleozę, ona też potrafi dawać mało przyjemne powikłania:

        „Przebyta mononukleoza, wywołana EPSTEIN-BARR VIRUS, często doprowadza do rozwoju powikłań, do których najczęściej zalicza się współistniejące alergie pokarmowe i oddechowe, fibromialgię oraz zespół przewlekłego zmęczenia. Objawia się on łatwą męczliwością, depresją, stanami podgorączkowymi, zaburzeniami koncentracji, migrenami, bólami mięśni i ciągłym wyczerpaniem nawet pomimo odpowiedniej ilości snu. Wirus EBV zdolny jest także do produkcji neurotoksyny, która poprzez oddziaływanie na ośrodkowy układ nerwowy wywołuje takie dolegliwości, jak bóle wędrujące, osłabienie czy nadwrażliwość dotykową. Prowadzi także do upośledzenia pracy nadnerczy i układu trawiennego.” Źródło: https://vitalea.pl/blog/epstein-barr-virus-tajemniczy-sprawca-wielu-chorob

    • kazioo pisze:

      Bardzo ciekawy atykuł. Faktycznie jod z połączeniu z wit. B Complex pomaga, bo znacznie ograniczył u mnie ilość dni totalnie wyjętych z życia przez ból głowy. Witaminę D3, potas i magnez również naprzemiennie suplementuję (przez antagonizm potasu i magnezu), ale brałem je już wcześniej przed suplementacją jodu i wit. B Complex i efekty nie były spektakularne. Mój organizm dziennie konsumuje spore dawki jodu przez skórę i sam się zastanawiam, co on z tym wszystkim robi, w diecie nie sposób tego dostarczyć. Głowa dzięki suplementacji boli zazwyczaj mniej intesywnie, ale wciąż boli, ale zmęczenie nie ustępuje i to mam od około 10 lat. Kładę się zmęczony i wstaję zmęczony, niezależnie od długości snu (jak śpię powyżej 8 godzin, to ból głowy prawie pewny). Zimą miałem nawet pobrany płyn mózgwo rdzeniowy i badanie nic nie nie wykazało, wyniki rezonansu i rentgena ok, wyniki biorezonansu też w miarę. Zastanawiałem się też nad problemami z przesunietym atlasem, bo to właśnie w jego okolicy jest ten nieznośny ból, ale wizyty u chiropraktyka i fizjoterapeutów nie dały nic… Covida miałem wcześnie jak jeszcze szczepionek nie było, po zażyciu jakieś rozgrzewającej mikstury miałem noc z potężnym bólem nerek, później ustąpiło i było ok. Rok później miała mama, ja nie miałem żadnych objawów, ale organizm oberwał, bo ciśnienie krwi i saturacja się rozregulowały w porównaniu ze stanem sprzed Covida, na bóle głowy to nie wpłynęło.

      • BasiaB pisze:

        Kazioo – odpowiedź jak na faceta przystało, konkretna i zwięzła.
        Wynika z niej, że jesteś w sumie bardzo dobrze zdiagnozowany we wszystkich kierunkach, chciałam podpowiedzieć biorezonans, który we wszystkich krajach jest respektowany przez lekarzy, a u nas nie, no ale jesteś przebadany.

        Nie wiem co Ci doradzić, jednak stawiam na magnez z potasem, bo sam przyznałeś, ze Ci po nim lepiej.

        Od dłuższego czasu obserwuję znaczne rozchwianie ziemskiego pola elektromagnetycznego, stąd wskazana suplementacja magnezem z potasem. Może należysz do tej grupy co ja, że te zaburzenia powodują również rozchwianie Twojego indywidualnego pola EM.

        Ostatnio musiałam się posiłkować zakupem nowych ADR, czyli:
        https://biomagnetica.pl/technologia-adr

        https://biomagnetica.pl/pl/p/ADR-4/97

        https://biomagnetica.pl/pl/p/ADR-TEX-L-100-x-200-cm/101

        trochę mi się polepszyło, ale to dopiero kilka dni jest w użytku.Dawniej pilnowałam i pola wody, czyli ADR4 i pola do spania, ale zawiłości rodzinne wyautowały mnie z tego i zapomniałam o stosowaniu, a międzyczasie mata się zużyła i ze 4 lata temu juz ją wyrzuciłam, a ADR4 też w sumie ma gwarancję na 5 lat, a ja swojego pierwszego mam już z 17 lat, więc zakupiłam nowe.

        Pilnuję spania północ-południe, i tak się dobrze składa, że głowę mam na północ.

        ” Ustawienie łóżka północ/południe W ten sposób o wiele lepiej będzie się magazynować energię. Układając się więc z głową skierowaną na północ, zasypiamy szybciej, sen jest spokojniejszy, a rano wstajemy zregenerowani i pełni sił.

        W jakim kierunku powinna być głowa podczas snu?

        Umiejscowienie łóżka. Wstawiając łózko do sypialni, musimy pamiętać o kilku zasadach. Łóżko powinno być ustawione w ten sposób, aby głowa była skierowana na północ, z kolei nogi na południe. Chodzi o to, że nasze ciało jest niczym antena”

        Nie rozumiem tylko stwierdzenia:

        „(przez antagonizm potasu i magnezu)” – miedzy nimi nie ma antagonizmu, wręcz przeciwnie, nawzajem się wzmacniają.

        Pamiętaj o tej B complex, zrób oczyszczanie wątroby wg H. Clark, pij wodę z octem jabłkowym.

        No i w sumie nie wiem co Ci więcej doradzić?

        Mam niestety tak samo jak ty, to wynik kręgosłupa, moje reakcje sa identyczne jak Twoje, więc się pociesz – nie jesteś sam 🙂
        Chociaz to żadne pocieszenie dla młodego człowieka, bo ja już swoje przeżyłam, w głowie młodość, a organizm niestety mówi – NIE.

        Podpowiadam, wpadłam ostatnio na shortach w YT na dr Myłek, jak ja zobaczyłam nie uwierzyłabym że ma 80 lat, laska wyglądająca na 50lat, no to powoli idę za jej radami, idzie mi to opornie, bo przyzwyczajenia sa trudne do wytępienia, ale staram się 🙂

        Może zainteresuj się jej radami? mnie w sumie z jej wykładów najbardziej interesuje odzyskanie wigoru, a w związku z tym chęci i energii do życia.

        Wszystko sie regeneruje, więc i kręgosłup oraz układ nerwowy też powinien.

      • BasiaB pisze:

        No i własnie, mój organizm posypał się po Covidzie, miałam chyba ze 3x, najgorszy był pierwszy raz, kolejne były jak grypa, ale mi rozwaliło organizm.

        Nikt mi nie wmówi, ze to dziadostwo nie zostało sztucznie spreparowane, znam swój organizm i nigdy wcześniej nie byłam na skraju śmierci z powodu grypy i nigdy wcześniej nie porobiły mi sie takie problemy.

        Trzymaj się i napisz co tam u Ciebie. Pamiętaj w takim razie o jodku potasu jezeli tak Ci organizm chłonie jod.

        Zbadaj jeszcze tarczycę.

      • BasiaB pisze:

        Kazioo – alergia… z tego powodu, by Ci dopisać na nowo właczyłam komputer 🙂

        Alergie to problem z jelitami, wszyscy to mówią, ale przypominam, dr Myłek o tym mówi cały czas.

        Postaraj się wysłuchać tego co mówi, tym bardziej, ze sposób odżywiania jaki propaguje to:

        jelita, terapia Gersona i terapia H. Clark w jednym, ale dopowiadam: Balsam Szostakowskiego, teraz nazywa się Avilin, no i szukaj po necie wszystkiego co czyści i wzmacnia jelita, może u Ciebie są nieszczelne?

        .https://www.youtube.com/channel/UCiCGjQIfGL8GAqQAt_5lNMw

        Z kręgosłupem nie wiem co Ci doradzić, może sam znajdź jakieś ćwiczenia na atlas? Bo to jest problem, może kilka minut dziennie wieczorem by pomogło na ten kręgosłup?

        Ja mam inny problem z kręgosłupem i walczę by żyć, ale ty jesteś taki młody, więc Twój organizm powinien sobie lepiej poradzić.

Dodaj komentarz